Komentarze: 2
No i tak... wreszciem sobie siadłam do komputelqa;)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
No i tak... wreszciem sobie siadłam do komputelqa;)
Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A ja?
A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople,
patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie, to nic.
Ciągle pada! Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu,
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc,
ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze. A ja?
A ja chodzę, nie przejmując się ulewą ani spiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą,
ze złożonym parasolem idę pieszo, o tak!
Ciągle pada, alejkami już strumienie wody płyną,
Jakaś para się okryła peleryną,
przyglądając się jak mokną bzy w ogrodzie. A ja?
A ja chodzę w strugach wody, ale z czołem podniesionym,
Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni,
idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni, o tak.
Ciągle pada, nagle ogniem otworzyły się niebiosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa,
liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja?
A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa,
Ani piorun, który trafił obok drzewa,
słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa.
Ufff... ulshylo mi:))) Dzisiaj est jush oki dooooki szmooooki bamboooki ;) Mama yba miala wcolaj zły homorek :) Na szczęście jush jej pshesło :D yba ;) Ale pshed chwilą była burza... musiałam wnieść króliczki z balkoniqa :P No a teraz wyshło słonqo ;) i moshe będzię zaraz tęcza... :D
No i jednak pojechaliśmy do babci. Qrna atrakcja świetna, jak cholerrra... Mieliśmy iść do parku, albo gdzieś indziej, ale oczywiście w ostatniej chwili mamusia musiała sobie systko pozmieniać. Pojechaliśmy i nie wiem po co ja pojechałam... ale grunt taki, że zostać tesh nie mogłam, bo by były nieziemskie pretensje... rodzinne wypady... qrna!!!!!!!! A jak jush pojechaliśmy i sem siedliśmy, i była ciotka, druga ciotka, trzecia i wujek i drugi wujek i babcia, to oczywiście mama musiała se coś zagadać... w pewnym momencie, jaka to ja przezroczysta jestem, że powinnam więcej jeść (zdaniem mamy oczywiście nie jem nic...), że w końcu to ja zostanę jakąś "anoreksyczką" (anorektczką), że blada i w ogóle... I zaraz wszyscy zaczęli przytakiwać... tzn. nie wszyscy, ale zaczęli też gadać, że jakbym przytyła tak 2 kilo, to by mi nie zaszkodziło i takie pieprzenie... sranie w babci banię... Qrna! Ja to mam szczęście... nagle stałam się obiektem dyskusji, czy wyglądam w sam raz, czy estem za chuda... A ja wcale nie jestem kościotrupem! Oni wszyscy niech zainteresują się sobą i niech lepiej sami pomyślą o diecie! A raczej głodówce... Inne pretensje to znowu to, że za mało rozmawiałam... O losie, ale jakie ja mam tematy do rozmów z ludźmi 40-55 letnimi?!?!?!?! Jush to sobie wyobrażam... [no i jak ciociu, skończyłaś jush miesiączkować...?] :P extra... super! Innym razem znowu są pretensje, że jednak niepotrzebnie coś powiedziałam... i tak to jest... niewiadomo jak komu dogodzić... zrobić tak, czy siak, to i tak będzie źle... Najlepiej jakby ktoś wziął łopatę i mnie tak rąbnął z kilka razy...Aha... no i jeszcze kontrole... nie nie mogę... nawet nie mówię, że sobie siedziałam trochę na czacie, bo zaraz jest: "z kim tak rozmawiasz" i pshes te reklamy zaraz est, że moshe zawarłam nowe znajomości, i może ktoś z kim rozmawiam to pedofile............ [bez komentarza...........] - sami to sobie skomentujcie... <
Zacznę od wyjaśnień for Butelka;) MAdzia powiedziała mi, że sobie zrobiła kOLCZYKA w brodzie pshes domofon, takshe ja tego nie widziałam... :))) Dopiero jak weshła do moyego domq to wtedy siem okazało, she go jednak nie zlooobila :P POzdro dla Butelqi ;) No a teraz mniej pshyjemniejsha rzecz... <<<X>>> Yade do babci!!! Neeeeee! Ya nie cem!!!!!! Mnie est dopsie tak yak est nie cem jechac, nie ce mi siem... bleeeeeeeeeeeeee...Moshe wieczorkiem jak wrócę to dam coś nowego... ;(