Archiwum 21 kwietnia 2005


kwi 21 2005 Dużo.Tanio.Tesco - hehehe... ;P
Komentarze: 4

Dzisiaj dzień bardzo ładniutki ;P To znaczy brzydki, bo nie ma Suuuonecka, zimno i nie mam siem jak ogrzać... :( ;P Nom cush... W szkole nudno, bo maturki Ludziska zdawają ;) Szkoda tylko, że sprawdzają obecność :/  w sumie nic takiego nie robimy... :P
Po szkole pojechałyśmy z Anetą na Podkarczówkę :] Potem do domciu nio i do Tesco... obeszlysmy wszystkie sklepy i spodobala mi siem tylko jedna sukienka... :/ Albo jestem bardzo wybredna, albo szyją jakieś badziefffka ;P Najlepshe rozwiazanie - na slub Sisterki pojde w koshuli nocnej... heheh :D Aaaa i znowu zaczęło nam dowalać... :P Trenowanie boksu, hantle, stroje do jazdy konno, itd. ;P

Powrót...
W autobusie. Zmęczone. Śpiące. Zamyślone...
Nagle Aneta z tekstem:

Aneta: Magda, weź się do mnie przeprowadź...
Ja: Przeprowadź? phiii... no taa, akurat by mnie Rodzice puścili...
Aneta: Sama się puść...
Ja: hmm... ?

Oto rozmowy dwóch Wariatek :P Niedługo Znajomi będą stali pod szpitalem psychiatrycznym z wielkim transparentem: "Morawica wita" ... ajjj... ;P Bije w dekiel, bije... ;P

frau_madziorek : :
kwi 21 2005 Nowe miejsce...?
Komentarze: 6

Pierwsza część dnia przebiegła nawet całkiem sympatycznie... Wreszcie odpowiadałam dzisiay pierwshy raz od początku roku szkolnego, na środku przy całej klasie ;P ech... dostałam piąteczkę :D ale mam podnietę... ;P  Jak poszłam na środek, to zapadła taka cisza, aż zaczęłam się śmiać ;P A potem...? potem to jush schizy, psychozy, itp. Czytałyśmy jakąś gazetę z Anetą i stwierdziłyśmy, że to wszystko co tam było napisane, podobne było do nas... czyli, że nadajemy się na leczenie psychiatryczne... ;P Kaftany i wiooo... ;D :P A jak zaczęłyśmy opowiadać Pauli i Kaśce o naszej wczorajszej zabawie w "żołnierzyki" ("Parasolka i Niewolnica") to jush mi siem coś rąbało :D Gadałam od rzeczy wspominając jak to: "szłyśmy, szłyśmy... Oni jechali samochodem i się puściłyśmy..." nie słuchałam co ja gadam, a wszyscy w brecht :D Dwuznacznie, ale za to wesoło :D Potem tłumaczyłyśmy, że chodziło o to, że puściłyśmy swoje ręce, za które się trzymałyśmy podczas zabawy, bo przejeżdżali Znajomi ;P I dalsze tłumaczenie... "to nie tak... my nie jesteśmy >>cipodajkami<< " hehehe... o lol... Znowu na PO Pan Pułkownik dał jakieś tablice ze znakami informującymi o zagrożeniach, no a ja oczywiście... ekhm... znowu głupafffka... bez szczególów jush ;P niach niach ^^ Cush, Ludzie sie gorszą... a My wśród Nich... :P

Nom a z kolei druga część dnia jush mniej przyjemna... pretensje, wymówki, fochy... A szlag by trafił to wszystko...

A jutro (właściwie za kilka godzin...) nastanie nowy dzień... taki sam jak poprzedni... : ] Aaaa... znowu mnie złapało... :( Gardziołek mnie boli, ale tym razem nie czuję szyi... :] Nom to trzeba iść lulać... :]

frau_madziorek : :