Komentarze: 2
Ostatnio poczułam pshypływ energii... Moshe to pshes to, że motywuję się do pracy. Moshe pshes to, że zaczęły mi siem jush zajęcia w Empicku :D I wreszcie będzie prawdziwa nauka Deutscha :] Juuupi :) Ale będzie cięshko jednym słowem... duuuuusho prac domowych babka będzie zadawała i wypracowań. Pshede wshystkim listy i wypracowania, pod kątem certyfikatu. Zresztą jush zadała furę roboty, nom ale - 'na pshyshłość tsheba sobie zapracowac' :} No i będę wreszcie mogła spotykać się w soboty po szkole z Madziulką na mieście, juuupiiix :D Z Mishiem moim kofanym :D itd... itp... :P Dziś miałam poprawę z anglika i fizy. Musiałam poprawić i mam nadzieję, że dostanę dobre oceny, bo nie chcę jechać na samych 2 czy 3 O_o Mamuśka znowu powie, że ta szkoła mnie zmienia... :P Niach niach... W ogóle znowu naszły mnie mashenia wyjazdu... to mashenie zawshe będzie we mnie siedzieć, ale dziś wśród takiego zgiełku i zamieszania jakoś bardziej mnie naszło :D A tak w ogóle to zapomniałam kiedyś czegoś napisać... wertowałam tak kartki i znalazłam zapisany fajniutki fragment z ksiąsheczki "Daj mi" Irinki Dienieżkinej:
"Przedzierał się przez wstyd jak przez zasieki z drutu kolczastego, zrzucając po drodze głupkowaty uśmieszek, przez co jego twarz przybrała wyraz nerwowego napięcia. Ciężko dysząc, podszedł do mnie.
- E... e... Lapa...
- Dosyć tych bzdur - powiedział poważnie.
I jego język znalazł się w moich ustach..."
Myślcie... myślenie to podstawa... :P