Komentarze: 0
Napisze note, bo tylko to mi w tym momencie pozostalo... czuje, ze jest ze mna tragicznie. Czuje sie tak, jakby czesc mnie byla gdzies daleko, albo moze inaczej... jakby hmm... umarla..? tak.. jakby ta radosna strona calego mojego "ja" zostala zabita. nie mam ochoty po prostu na nic. Albo moze inaczej. Mam ochote, ale nie mam sil ani takiego czegos co by mnie moglo zmobilizowac do dzialania... nie moge sie pozbierac, wziac w garsc. Wszystko mnie przytlacza. Musze to wszystko teraz pisac, bo z oczu ciekna mi lzy, a w takich momentach tylko to mi zostaje... pozniej to juz tylko suszenie poduchy =] Uciekly ze mnie wszelkie checi do zycia... i czuje to nie od ostatnich dni, lecz od dluzszego czasu. Wlasciwie to nie potrafie tego dokladnie okreslic. Wczoraj 18sty... - 5 rok, kiedy nie ma ze mna mojego kochanego Dziadziusia... ;( szlag by to trafil... kolejne lzy.. kolejne wspomnienia... ja pierdooole! dlaczego.....? a pamietam jakby to bylo wczoraj, gdy razem ze mna bawil sie z moim kroliczkiem... ;(((((((( fuuuuuuuck... dzisiaj msza, cmentarz... tyle swiec u Niego... tyle kwiatow... tesknie ;( Przyjechalam do domu. Rozmawialam przez tel. z Marta. Potem jeszcze z T. ... nagle wszystko co bylo kiedys powrocilo... W ciagu kilku godzin tyle rzeczy z przeszlosci ukazalo mi sie przed oczami... I znowu łzy... dlaczego to tak musi bolec? juz nic nie bedzie jak dawniej... nic sie nie da odwrocic. Pozniej chcialam porozmawiac z Rodzicami... weszlam do pokoju, chcialam o cos spytac, ale... usiadlam, poczekalam chwile i... zaczelam po prostu przy Nich plakac... Czemu wszystko nie moze byc takie proste... takie latwe... czemu nie moze byc wszystko idealne, jak w filmie? dlaczego? tak mi ciezko... I kto by pomyslal... prawie zawsze usmiechnieta i przyjaznie nastawiona do otoczenia... a teraz? heh... prawie kazdego dnia wpatruje sie wieczorami w okno i siadam na lozku zastanawiajac sie nad tym, jaki tak naprawde sens ma zycie... czy w ogole jest jakis sens... Czemu kazda sobota musi konczyc sie tak samo? i nie tylko sobota, ale tez inne dni... Niedlugo chyba sie odwodnie... Chce byc twarda... zahartowana... ale nie moge... czuje, ze po prostu wysiadam... :( Tak mi zle... ;( nawet nikt by sie po mnie nie spodziewal, jak sie teraz czuje ;( a najgorsze jest jeszcze to, ze chcialabym sie teraz do kogos przytulic, ale Ten Ktos - no wlasnie... Dlaczego Cie nigdy nie ma w takich momentach...? ;(;(;( Zawsze tak musi byc? i jak zycie ma miec jakis sens...? :/ ;((((((((((((((
P.S.moze kiedys tu wroce...