Komentarze: 2
Znowu nadeszły dni, kiedy w mojej głowie zrobił się jeden wielki burdel... Mój świat zatracił się w rozmyśleniach i melancholii... W rozmyśleniach nad wszystkim... i nad niczym... I najgorsze jest to, że ten stan mam od kilku dni i coś mnie nie chce puścić :] Sama nie wiem skąd się to wszystko we mnie bierze... Jestem pomylona. A może i nie... Jedno wiem... jestem już zmęczona... zmęczona życiem. Życiem, które cały czas wygląda tak samo. Codzień ten sam harmonogram. Męczy mnie to. Męczy mnie wiele spraw. No trudno... Widocznie tak musi być. Żyję z myślą, że może być tylko lepiej... Że pewne sprawy się zmienią... bo przecież wszystko kiedyś musi się zmienić...
A wczoraj miałam mieć calusi fajny dzień. Miałam iść na miasto, na piwko na Kadzielnię, no ale tradycyjnie moje plany się zwalily :] ech... na szczęście udało mi się wyskoczyć już pod wieczór na tory. Potem poszłam z Rafałkiem i Madzią na piwko i fruuuu na Kamieniołomki ;P to mi polepszyło samopoczucie. Uff... ;P Przynajmniej jedna pozytywna rzecz w ostatnich kilku dniach =) Ech... nawet pogoda mnie dobija... =/ słońca chcę... takiego prawdziwego, a nie jakiegoś russssskiego zakichaaanego ;P No nic... może następnym razem będzie bardziej pozytywna notka =)