Komentarze: 2
Dzisiejszy dzień jeszcze trwa... jeszcze się nie skończył, a ja tak pragnę już jego końca... ale mogę go podsumować jednym słowem... - chujoooooooowy!!! Wszystko zaczęło się sypać w tym samym czasie. Bosh... Mam taki burdel w głowie... Istny burdel... Teraz najchętniej poszłabym w odludne miejsce... daleko. Z dala od ludzi. Z dala od tego wszystkiego... Wszystko się przeze mnie rozdziera... Nerwy. Chaos. Otępienie. Ale wewnątrz mnie siedzi też jakiś lęk. Strach. Obawa... Czuję, że całe te sprawy mnie przerastają... Że kiedyś nie dam rady... Że nie starczy sił, by wśród tłumu twierdzić, że wszystko jest ok... Że nie starczy sił by się otrząsnąć i walczyć...
W dodatku jak szłam dziś do Znajomej to wstrętne stworzenie jakim jest kot przeleciało mi drogę... mało tego ten sam kocur przebiegł mi przed oczami drugi raz, kiedy wracałam do domu. Mimo, iż nie wierzę za bardzo w takie przesądy wydało mi się to dziwne. A może głupie. Jush sama nie wiem. A jeszcze wcześniej poparzyłam sobie jęzorka jak piłam kawę w szkole i mnie teraz booli :/
Co mnie tak naprawdę gnębi...? Nikt mnie nie rozszyfruje. Może to i dobrze...
"Ach, jak mi smutno!"
Ach, jak mi smutno! Mój anioł mnie rzucił
W daleki odbiegł świat
I próżno wzywam, ażeby mi zwrócił
Zabrany marzeń kwiat.
Ach, jak mi smutno! Cień mnie już otacza
Posępny grobu cień
Serce się jeszcze zrywa i rozpacza
Szukając jasnych tchnień.
Ale na próżno uciszyć się lęka
I próżno przeszłość oskarża rozrzutną
Cięży już nad nim niewidzialna ręka
Ach, jak mi smutno!
(Adam Asnyk)