Komentarze: 0
Nie poszłam dzisiaj do szkoły. Rodzice mieli mi napisać zwolnienie, żebym zdąrzyła dzisiaj na ponowny przemarsz młodzieży oddający hołd Janowi Pawłowi II, bo kończę lekcje o 18, a nie sądzę, żeby w szkole jakaś inicjatywa z naszej strony zadziałała, ale powiedzieli w końcu, że jak mam iść na 3 godziny to już żebym została w domu. No i siedze sobie... Zastanawiam się nad tym, czy te wszystkie marsze, jednoczenia, wspólne modlitwy nauczą coś Lud... czy zgoda jaka zapanowała między zwaśnionymi będzie trwała, czy za jakiś czas powróci szara rzeczywistość... wszyscy się chyba tego obawiają... jak będzie wyglądała przyszłość...? czy nasze losy są rzeczywiście z góry nam narzucone? Co będzie dalej...? Będzie lepiej czy gorzej...? Jezu ile pytań... pytań, które wciąż nie znajdują odpowiedzi... Pozostaje jedynie wiara i nadzieja. Mówią, że nadzieja matką głupich... ja jednak mam gdzieś na dnie mojego serduszka małą iskierkę nadziei... taki mały promyczek, który rozświetla moje myśli i daje wiarę w to, że jednak może kiedyś będzie lepiej... że wszystko się jakoś dobrze potoczy... ale może jednak nie... może wszystko powróci za jakiś czas... a może będzie jeszcze gorzej... Nikt nie zna całej prawdy, ani losów tego Świata... Ten promyk chyba jest zbyt mały, a pustka w sercu za duża...
"A przecież nie cały umieram.
To, co we mnie niezniszczalne trwa!
Teraz staję twarzą w twarz z Tym, który Jest"
Jan Paweł II
Tryptyk Rzymski