Uroki życia...
Komentarze: 3
Hmm... najwyższa pora coś tu skrobnąć... tylko co... przecież cały czas wszystko obraca się w ten sam sposób... Żadnych popraw... już nawet pogorszenia jakoś nie ma, bo jest tak szaro i ponuro, że bardziej się obecnie nie da... :] Ochota do życia nadal ze mnie ulatuje... tyle, że zwiększa się tego tempo... Cały czas zadaję sobie to samo pytanie... (właściwie pytania), ale jakoś nie uzyskuję tej jednej ostatecznej odpowiedzi... ciekawe, czy losy Człowieka są odgórnie narzucone... I znowu kolejne pytanie doszło do mojej "czarnej listy" ... ehhh... :/ Dzisiaj nic się ciekawego nie działo... nie miałam lekcji, poszłam na Podkarczówkę z Anetą, po drodze spotkała swojego Kamila, ale później to już "założyłyśmy sobie klapki na oczy" i zaczęłyśmy fantazjować... Chyba najwyższy już czas zejść na Ziemię... zaakceptować realia takimi, jakimi są i starać pogodzić się z rzeczywistością... z szarą i niedopracowaną rzeczywistością... z nieosiągniętymi celami... z tym co by mogło być, ale nie będzie... z nierealnymi marzeniami... tylko jak... jak łatwo, szybko i skutecznie wybić sobie to wszystko z głowy...? Chciałabym zacząć życie od nowa... ale w innym Świecie... w takim, gdzie każdy jest szczęśliwy, gdzie nie ma smutku, cierpienia i łez... gdzie jest wieczne szczęście... ale takie miejsce nie istnieje... i nic nie da się zrobić... Nadal będzie tak samo... szaro i ponuro, a ze wszystkich stron piasek będzie sypał do oczu całymi garściami... Trzeba będzie przestać bujać w obłokach... tylko jak... ... Gdyby chociaż ten wyjazd nad morze się udał... ale nie, bo w tym samym czasie wypada egzamin. A tak bardzo tęsknię za morzem... za tą głębokością, w której chcę zatopić swe myśli... za jego brakiem końca, do którego próbuję wciąż dotrzeć... za szczęściem, które się tam utopiło...
Dodaj komentarz