Bla la la...
Komentarze: 1
Ostatnio nic nie pisałam, 'gdyż ponieważ' - jak to powiada moya facia od anglika, nie miałam w ogóle ochoty zaglądać na moyego bloga. Czułam, że z przyczyn oczywistych jakimi stały się... a nieważne zresztą, po prostu... Chciałam nawet zlikwidować całkiem w cholerę tego bloga, ale pomyślałam, że w końcu nie muszę nigdy pisać wshystkiego :] Mushę choć trochę pozostać tajemnicza i nieodgadniona dla świata i ludzkości :] Tak będzie najlepiej. Dlatego nie napiszę wszystkiego ze szczegółami. Mogę napisać tylko tyle, że ostatnio miałam problemy. Czuję jednak, że powoli bo powoli, ale się z nich wygrzebuję... Będzię to trwało jakiś czas, ale i tak jest lepiej. Jest znacznie lepiej. Może to wshystko było potshebne...? Moshe zakręty w życiu są potshebne po to, aby zaraz pojawiła się prosta droga bez zawirowań... :) Dlaczego znowu zmieniłam adres dostępu do moyego wirtualnego pamiętnika...? po prostu... bez zawiłych tłumaczeń... - musiałam. Ale nie będę wnikać w to głębiej. Tschs!
Dodaj komentarz